Na Zakarpaciu pracownicy TCK zatrzymali dwóch kapłanów z Moskiewskiego kościoła.


Zablokowanie drogi w wiosce Iza z powodu dostarczenia kapłanów do urzędu poborowego
W niedzielę, 22 września, w wiosce Iza na Zakarpaciu wierni eparchii chustskiej Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego próbowali zablokować drogę, a część parafian zorganizowała protest pod murami rejonowego Terenowego Centrum Kompleksowego Zaopatrzenia i Pomocy Społecznej (TCK). Stało się to po dostarczeniu do urzędu poborowego dwóch kapłanów - braci Wasyla i Stepana Huka. O tym informuje Zaxid.net.
Policja obwodu zakarpackiego poinformowała, że grupa osób przez pewien czas przemieszczała się przez przejście dla pieszych w wiosce Iza na Chustszczyźnie. Jednak droga nie została całkowicie zablokowana. Na miejscu zdarzenia działały ekipy policji.
„Nie wpłynęły żadne skargi do policji dotyczące pobicia ani innych nielegalnych działań” - powiedziała rzeczniczka prasowa Głównego Zarządu Policji Narodowej w obwodzie zakarpackim, Anna Dan.
Tymczasem w chustskiej eparchii Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego wezwano swoich wiernych do modlitwy za kleryka Wasyla Huka. Po przeprowadzeniu kontroli dokumentów wojskowych obu kapłanów wypuszczono.
Protest wiernych eparchii chustskiej Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego trwał do niedzielnego wieczoru, dopóki kapłani nie wyszli z budynku rejonowego TCK.
Warto przypomnieć, że 18 września Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przeprowadziła kontrolę w męskim monasterze Świętych Wprowadzających w Kijowie należącym do Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego.
Czytaj także
- Liczba ofiar po ataku Rosji na Summy wzrosła
- Żołnierze szkół wojskowych otrzymali zwiększony stypendium
- «Naga kobieta z bronią - hańba». W Kremenczyku wybuchł skandal z powodu rzeźby
- Patriarcha Cyryl pojawił się publicznie z kradzioną panagią ukraińskiego metropolity (zdjęcie)
- Jak stało się 'cud': arcybiskup UOC MP wyjaśnił wspólną modlitwę z PCU
- Sushi za podpisaniem kontraktu: jak jeden fałsz wstrząsnął sieciami